To już conajmniej trzecie tak przykre wydarzenie w ciągu ostatniego miesiąca. Jednak to dzisiejsze było najbardziej drastyczne. Próbowano zniszczyć obie skarboki umieszczone pod chórem /na dusze czyśćcowe i chleb św. Antoniego/. Gruz powstały w wyniku dewastacji znalazł się w większości w kropielnicach z wodą święconą. Sprawców chyba było kilku, być może ktoś obserwował teren przykościelny, gdy inni włamywali się do skarbon. Zastanawia jednak celowość takiego działania: przecież ofiary tam składane są na bieżąco wyjmowane i najczęściej to nieduże kwoty. Może jednak to zdarzenie ma wymiar symboliczny? Od kilku dni w naszej księdze próśb do Cudownego Jezusa pojawiały się dziwne wpisy o nieistnieniu Jezusa i reinkarnacji, o której rzekomo Kościół milczy. A po włamaniu długopis znalazł się wśród gruzu w kropielnicy...
Owocem tych zdarzeń będzie z pewnością konieczność zamykania świątyni na cały dzień. To bardzo przykre, bo powinniśmy mieć stały dostęp do Jezusa w tabernakulum. Jest też inne rozwiązanie. W niektórych parafiach jest tzw. "straż kościelna". Przez całą dobę - to nie pomyłka - dwie osoby pilnują świątyni. Jest tak napewno w na Bobrku w Bytomiu, osobiście widziałem takich strażników po 22. Zachęcam do dyskusji w Księdze Gości.